wtorek, 17 marca 2015

Krótka notka historyczna



Od dzieciństwa słyszałam takie wyrazy, jak “wróg ludu”, „zdrajca ojczyzny” oraz „operacja polska”. Jednak nigdy do końca nie rozumiałam ich znaczenie. Chciałabym wymienić kilka najważniejszych aspektów tej części historii, która mnie szczególnie interesuje, ponieważ dotknęła osobiście moją rodzinę.
            Represje w Związku Sowieckim składały się z rożnym elementów. Jednym z nich  była „operacja polska”, czyli krótko mówiąc pozbawienie życia ponad 111 tys. osób narodowości polskiej. Kiedyś mama mówiła mi, że sama narodowość polska stanowiła powód do oskarżenia, zmyślenia nieistniejącej, zazwyczaj nieprawdopodobnej winy.  Wołałabym, aby mój pradziadek był naprawdę polskim szpiegiem. Wykonywał polecenie na rzecz drugiej Rzeczpospolitej, pracował na rzecz swojej Ojczyzny... Wiem jednak, że tak nie było. Wołałabym również, aby Polska naprawdę stanowiła zagrożenie dla byłego ZSRR. Wówczas prawdopodobnie nie doszłoby to tak potwornych w skutkach wojny. Polska po prostu była najpotężniejszym państwem sąsiadującym ze Związkiem Sowieckim. Zagrożenie wojną ze strony Polski podkreślano przy każdej okazji. Jak konstatuje historyk Nikołaj Iwanow, „Operacja polska” wymierzona była przede wszystkim w zwykłych ludzi polskiej narodowości. Jedna z ofiar represji polskich w ZSRR, Helena Trybel, powiedziała: „Być Polakiem w Związku Sowieckim w 1938 roku – to mniej więcej to samo, co być Żydem w III Rzeszy ”.  Słowa „Polak” i „wróg ludu” były w ZSRR prawie synonimami. Ludobójstwo Polaków w 1937-38 rr. stało się pierwszym aktem polskiej tragedii narodowej. Mimo to, nie wszyscy w Polsce dziś to pamiętają. Świadków terroru jest coraz mniej. Ponadto większość ofiar nie utrzymywała kontaktów ze swoimi krewnymi z Polski. Z jakiego powodu? Sowiecka polityka zmuszała Polaków do rezygnowania ze swojej narodowości w obawie przed represjami. Często dowodem „zdrady” okazywały się stare polskie zdjęcia, relikwie rodzinne, modlitewniki oraz kartki pocztowe od dalekich krewnych z II RP. Nawet słuchanie polskiego radia było niebezpieczne. Świadome ukrywanie swojej narodowości powoli prowadziło do zaprzestania mówienia w języku ojczystym. Brakowało też nauczycieli polskiego pochodzenia. Na takie stanowisko przyjmowały osób bez odpowiednich kwalifikacji.

Dużo Polaków przestało mówić w języku ojczystym. Powrót do Polski w ramach repatriacji wcale nie był łatwym, gdyż dużo osób po prostu nie miały dokąd wracać.
P.S. Osób zainteresowanych zachęcam również do tej strony:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz