...Od dzieciństwa lubię kolej. Uwielbiam „zapach” torów. Kocham ten
uspokajający szum. Drzewa, pędzące przed oczami, niebo, topiące się w
niekończącym się walcu soczystej zieleni. Chmury, przypominające mi zawsze
niezwykle cudowne zwierzęta. A na postojach pociągu fajnie jest oglądać na
spokojnie budynki, kołyszącą się zieleń drzew i trawy, oraz bawiące się ptaki.
Kołysze mnie pociąg... Prawie zasypiam. Jakie to fajne uczucie! Tyle zieleni,
młodości, powierza, tyle życia! Nagle zaczyna padać. Duże krople krzywo i
powoli spadają na okienne szkło. Hałas staje się z każdą chwilą coraz
głośniejszy. Już całe okno jest zalane błyszczącymi kropelkami. Lubię, jak pada
deszcz. Kocham deszcz! Wysiadam na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Ładny jest ten
dworzec: szeroko ciągnąc się na tłumie jasnej z obłokami niebieskości, w
kolorze zółtopomarańczowym, przypomina mi średniowieczny bajeczny zamek...
szczęśliwa, zamykam oczy, i wspomnienia słodkim walem zaczynają wypełniać całą
moją świadomość.
Ależ szybko czas leci! Już mi się wydaję, że od
zawsze mieszkałam w Polsce: Polska to mój kraj. Tu jest mój dom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz